Dzień Dobruję wam słodko Kochani.😊
"Szaleństwo"- kojarzy się nam zazwyczaj z czymś ekstremalnym, z czymś innym i wykraczającym poza wartości dnia takiego samego jak inne dni. Przemyślenie szalonego pomysłu zajmuje chwilę- to oczywiste. Czemu prawię o szaleństwie? Ha!
Ten blog jest szaleństwem!😃 Takim czystym, pozytywnym szaleństwem, które zdarza się każdemu choć raz w życiu. Bez względu na czas, charakter, wiek czy płeć. To takie szaleństwo, które osobiście do mnie nie pasuje, a jednak!😉
Zazwyczaj na myśl pisania bloga- rzucają się mniej więcej te słowa:
"Eee...Strata czasu" albo
"To za duży obowiązek" bądź
"Trzeba byłoby nieskończonej kreatywności- to nie dla mnie...". Czyż nie?😉 Do tego jakże ekstremalnego czynu namówiła mnie moja cudna "internetowa ciocia"- Aya ze Świata Lalek (odwiedzajcie proszę także i jej bloga, aby skorzystać z cudownych tutoriali lalkowych i podziwiać przygody zabawek w świecie ludzkim!), która stwierdziła, że mam tak lekkie "pióro internetowe", że jest wręcz idealne do pisania bloga.😃 Była chwila namysłu...I jestem! Ale kim właściwie jestem? Byłoby mi miło, aby zostać zapamiętany jako Archie. Brzmi bardzo nowocześnie i w pewien sposób dla mnie- przełomowo. Mam ciut więcej niż 3/4 do pełnoletności, choć i tak będę "wiecznym dzieckiem" i raczej nikt i nic tego nie zmieni. Interesuję się lalkami Barbie. "
Barbie? Nastolatek? Naprawdę?". Tak moi Drodzy! Mamy przecież XXI wiek! Niech on będzie przełomem wśród panujących zewsząd suchych stereotypów. Każdy kocha to co chce kochać- Byle był dobrym człowiekiem i nie robił krzywdy innym. Nieprawdaż?😊 Wracając do tematu- mój rodzaj kolekcjonowania lalek nie jest taki, jak zwykło się zauważać u większości kolekcjonerów lalek. Dla mnie lalka ma w pewien sposób duszę. Ta z pozoru plastikowa, uśmiechnięta figurka- w naszej wyobraźni staje się towarzyszką codzienności i doskonale wypełnia nam pustkę, kiedy nie możemy z nikim porozmawiać. Dlatego do spełnienia w hobby wystarczy mi zwyczajnie jedna Barbie.
Taką właśnie lalką jest Bibi! I to jej i jej przygodom będzie poświęcony blog. Bibi zagościła u mnie wczorajszego wieczoru. Przybyła do mnie w poszukiwaniu kogoś, kto nie posadzi ją na półce (a co gorsza- postawi! Tak przynajmniej twierdzi Bibi), tylko będzie używał jej mądrze i z szacunkiem. Zobowiązałem się do bycia właśnie taką osobą, ponieważ choć jestem osobą dość długo "siedzącą" w temacie Barbie- Nigdy nie miałem okazji mieć na dłużej lalki z prawdziwego zdarzenia. Dlatego propozycja Bibi wydawała mi się być ciekawa i korzystna.😉
Niebawem, ku mojemu zdziwieniu- laleczka wydostała się samodzielnie z dopiero co rozbrojonego pudła i zażyczyła sobie pstrykania jej fotek!
- Ooo...Kochana! Nie jestem fotografem!- Prychnąłem.
- Za to ja muszę być modelką i chcę zacząć ćwiczyć pozy!
Rzeczywiście- Bibi wychodziła z pudełka dość niezgrabnie. Szybko, ale niezgrabnie.
-To co, może zaczniemy od zdjęć do portfolio? Hm?- Bąknąłem z ironią, trzymając telefon z uruchomionym aparatem.
-"Nie potrzebuję portfolio. Moja twarz jest znana na całym świecie!"- Rzekła z pychą w głosie, odgarniając włosy z twarzyczki.
Faktycznie! Pomimo tego, że Barbie zmieniała swoją twarz dość często (bo nie jeden raz!)- jej blond czuprynka, duże, niebieskie oczy i niemożliwie wręcz idealna sylwetka- są jej znakiem rozpoznawczym.
-"Więc?"- Przerywając mi tok myślenia- "Robisz w końcu mi te zdjęcia?"
-"Tak, tak...Tylko..."
-"Tylko co?"
-"Tylko...Czy to nie jest dziwne, że ty mówisz? Do mnie? Powinnaś czekać grzecznie, aż otworzę pudło i zachowywać się jak inne lalki...Takie...Nic nie chodzące i nic nie mówiące!"- Odparłem trzeźwo.
-"A chcesz tego, żebym zachowywała się jak inne lalki? Myślisz, że nie jestem wyjątkowa?"- Zapytała, unosząc wymownie brew.
-"Nie...W życiu! Jesteś mi zbyt bardzo potrzebna. Wiesz jak trudno w tych czasach zdobyć prawdziwego przyjaciela, który nie zostawi cię w najgorszej chwili!?- Krzyknąłem entuzjastycznie.
-"Ale będziesz moją przyjaciółką?"
-"Od tego tu jestem!"- Zaśmiała się Bibi.
-"Noo...A jak z tą sesją?- Dodała niecierpliwie.
-"Aaa! Już łapię za apara...To znaczy-telefon!"
Moja Bibi to Barbie "Made to Move" z 2016 roku. Posiada ona nieosiągalną dotychczas ilość punktów stawowych. Jest to baaardzo przydatne podczas mini-sesji, prezentacji szytych ciuchów na lalki w skali 1:6, a przede wszystkim- dawania Barbie bardzo naturalnej koordynacji ruchowej. Jak widać po jakości zdjęć i widocznych na nich wpadkach- Bibi musi się jeszcze sporo nauczyć, żeby chodzić jak modelka po wybiegu. Naturalnie i płynnie. Po skończonej, jakże "profesjonalnej" sesji- Bibi zamęczała mnie tym, że jej figurę ubierały domy mody takie jak Calvin Klein, Prada czy Moschino.
-"Ciekawe...Bardzo Ciekawe! Pewnie znasz dużo sławnych modelek, gwiazd i celebrytów"- Próbując podsumować temat mody, ponieważ nie jestem w tym temacie nazbyt aktywny.
-"Znam? Ja nimi Byłam!- Odparła Bibi z wyższością w głosie.
-"No, no! Nie dość, że modelka, to jeszcze dobra aktorka i charakteryzatorka!"- Rzekłem z podziwem.
-"Od charakteryzacji to ja mam wykwalifikowaną kadrę makijażystów"- Ucięła.
Zasmuciło mnie to, ponieważ nie mam w połowie tak zawrotnego życia jak ona. Mogę słuchać, mogę podziwiać jej opowieści, ale przy mnie nie ma szans, na dalsze prowadzenie kariery!😡
-"Wiesz...Będziesz musiała się z tym pogodzić, że nie organizuję "Fashion Weeków", pokazów mody i profesjonalnych sesji"- Mruknąłem z zrezygnowaniem w głosie.
-"To nic! Mi to nie przeszkadza. U ciebie mam szansę na ucieczkę od oparów lakieru do włosów i widoku wysokich, chudych modelek z kamienną twarzą. Będę mogła odpocząć od pstrokatych kreacji, które, choć piękne- były niewygodne w noszeniu i w prezentowaniu na wybiegach."- Oznajmiła z pociechą w głosie.
-"Idąc tematem garderoby- Masz coś innego do odziania, niż to, co mam na sobie?"- Dodała.
-"Niestety- będę musiał ci sprawić jakiś ciuszek lub uszyję go sam, o ile dam radę. Ale na pewno nie teraz! Nie mam żadnych materiałów, a samą igłą operowałem baaardzo dawno temu."
-"Trzymam kciuki- widzę w tobie zadatki na projektanta!"- Rzekła z entuzjazmem w głosie.
No cóż- Barbie zwykła mówić, że "Możesz być kim chcesz!". Więc...
-"Może kiedyś się porządniej nad tym zastanowię."- Zdawkowo uciąłem chwilę niezręcznej ciszy.
-"No tak myślę."- Odparła, patrząc na pudełko, z którego jeszcze kilka godzin temu uśmiechała się do mnie, jak gdyby nigdy nic. Na tylnej tekturce były zdjęcia jej koleżanek z tej samej odsłony.
-"Pamiętasz je? Jakie były? Czy po zamknięciu sklepu- wyskakiwałyście z pudeł i robiłyście imprezę? Jak w Toy Story 2?"- Zapytałem z ogromną ciekawością.
-"Ponoć z opowiadań innych lalek- tak było. Teraz są kamery. Musimy być nieruchome i zapudełkowane 24h."- Odpowiedziała na jednym tchu.
-"To musi być trudne- tak siedzieć w bezruchu i czekać, aż ktoś Cię otworzy. Przecież w niektórych przypadkach lalki zostają w pudełku na zawsze!- Krzyknąłem z przerażeniem w głosie.
-"To dla nas nic trudnego. Wbrew pozorom- jesteśmy tak stworzone, że poradzimy sobie w każdych warunkach z uśmiechem na twarzy."- Uspokoiła mnie Bibi.
-"O Neptunie- nieźle was wytresowali!"
-"Przecież mamy to we krw...W plastiku"- poprawiła się szybko.
No tak...Barbie, choć z plastiku- to bardzo wrażliwa, przyjazna i miła istotka. Zdradziła mi, że kocha ekologię i pomaga spełniać marzenia dzieciom, które pragną pełnić rolę weterynarza, biznesmena, lekarza ( nawiasem mówiąc- prawie wszystkie zawody, które nie jeden z nas chciał kiedyś wykonywać). 😉
-"Od zawsze czułem, że za tym uśmiechem kryje się wiele dobra!"- Pochlebnie odpowiedziałem na jej monolog.
-"Ojeju- dziękuję!"- Odpowiedziała zarumieniona Bibi.
-"Skromna, pomocna i śliczna przez swoją naturalność lalka- takiej właśnie szukałem..."- Pomyślałem z uśmiechem.
-"Jak ty to robisz, że jesteś u mnie zaledwie kilka godzin, a ja już cię uwielbiam!?"- Zapytałem.
-"To moja tajemnica...!"- Tajemniczo szepnęła mi do ucha.😊
Wraz z zaskakującym początkiem- zapowiada się cudowna przygoda u boku mojej towarzyszki- Bibi. Nieprawdaż?😉
Do siego, następnego, nowego wpisu!
Papatki!💖