sobota, 11 marca 2017

"Wiecznie młoda, wiecznie piękna i wiecznie uroku pełna..."- Czyli jak Bibi urodziny obchodziła, nowy ciuszek i tajemnica młodości...

Dzień dobruję wam po tak długiej przerwie Kochani! Nie było żadnego nowego wpisu przez niecały miesiąc...A to wszystko z powodu braku pomysłu, ciągłych, nieudanych podejść jego napisania i oczywiście- Braku jakiejkolwiek okazji. Pierwszy wpis przyniósł owoce, jakich się nawet nie spodziewałem. W komentarzach, w ilości wejść i w ogólnym samopoczuciu! Bibi od początku spodobała się koncepcja prowadzenia bloga, co też za jej poleceniem- uczyniłem. Po wspólnej, jakże krótkiej naradzie- bezzwłocznie postanowiliśmy podziękować za tak miłe przyjęcie nas dwojga ( A raczej samej Bibi- ja jestem od tych bardziej technicznych spraw strony!) w "Blogosferze". Bibi nalegała i ciągnęła mnie za włosy przy każdym korzystaniu z komputera.

-"Kiedy w końcu zabierzesz się za tego bloga!"- Pytała każdego wieczora z poirytowaniem.
-"Ale o czym mam pisać!? Przecież jest teraz marzec...Nie mam na nic pomysłu...Kiedy będzie lato- będę częściej je zamieszczał!"- Odpowiedziałem wymijająco. 
-"Ooo...Nie! Do lata nie będę czekać!" 


Długo myślałem nad okazją do kontynuacji bloga. Ciągle takie same dni. Praktycznie ciągle ta sama pogoda. Jest nudno i pochmurno- jak to w marcu! Jednak nadszedł dzień, kiedy okazja nie dość, że kusiła celebrowaniem, to jeszcze nie w tonie było zapomnieć o upamiętnieniu. Tak moi drodzy! Dokładnie dziś, 09.02.2017 Bibi obchodzi swoje 58 urodziny!!! Czyż to nie wspaniałe? Ta niespełna 30-centymetrowa istotka jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy na świecie, pomimo, iż w swoim istnieniu zmieniała ową twarz nie raz i nie dwa! Bez niej kultura, sztuka i świat mody nie byłby tym samym światem, jaki znamy. Jest przez nas kochana i wręcz przeciwnie, ale nie możemy zaprzeczyć, że dużo jej zawdzięczamy. Bibi wiedziała o tym dniu od początku. Widać było jej uśmiech, kiedy wędrowała ręką po kalendarzu i po kolei liczyła pierwsze dni marca. Podejrzewała, że nic nie wiem o jej urodzinach. Podejrzewała, że obudzę się w ten dzień, spędzę go jak każdy inny i nagle wieczorem przypomnę sobie o wszystkim. Ha ha! I ją zaskoczę! Tylko jak...Co dać w prezencie? Jak sprawić, że ten dzień będzie wyjątkowy? Co ucieszy naszą małą gwiazdkę? Tak! Podróż do sklepu z odzieżą! Barbie będzie zachwycona z okazji wyboru sukienki, i w dodatku będzie mogła sobie ją przymierzyć i zobaczyć, czy będzie do niej pasować! A więc...W drogę!😄 Gdy byliśmy w autokarze- Barbie pozwoliła mi się sfotografować w tym ważnym dla niej dniu:


 -Podróż trochę męczy...Ale czego się nie robi dla pierwszej sukienki w tym wcieleniu!:

-"Mam się dobrze! Daję radę z tą nudą!"


- "Nie no...Kiedy już ta galeria!?"


- "Ech...Ładne widoki...Ale o wiele ładniejsze będą w galerii..."


Wreszcie! Jesteśmy u celu. Bibi zbyt bardzo się wstydziła dziwnie patrzących na nią ludzi, dlatego szybko wyskoczyła z mojego plecaka na sklepową półkę, wręczyła mi pierwszą lepszą kreację i wskoczyła znów do plecaka, twierdząc, że "ta może być". Pozostało mi tylko jak gdyby nigdy nic- podejść do kasy i zakupić prezent przez nią wybrany. Ech...Miało być przyjemnie, ale Bibi nie wytrzymała presji dziwnych spojrzeń. No cóż- ludzie nie przywykli do takiego widoku. Nic nie poradzimy na stereotypy, a w pojedynkę nic nie zdziałamy. Dopiero w powrotnej drodze do domu, Bibi ochłonęła, zapomniała o traumie i zaczęła cieszyć się chwilą, kiedy w końcu będzie mogła otworzyć nowe ubranko. Podróż jak to podróż- trwała trochę, ale kiedy wróciliśmy do domu- wyskoczyła na wprost na biurko ze swoim prezentem. Jakiż był jej zachwyt, kiedy dokładniej przyjrzała się ubranku, wybranemu wcześniej bez namysłu!😃

-"Jest cudowna! I różowa, i błyszcząca, i w ślicznym kroju! Ojeju-jej!"- Szeptała wciąż z niedowierzaniem i z dziecięcą radością w głosie. 


Radości i okrzykom zachwytu nie było końca. Bibi nie zapomniała o manierach, i podziękowała, przytulając się do mojego policzka. 

-"Pasuje mi?"


Bibi postanowiła, że swój prezent otworzy własnymi rączkami. No cóż- jubilatka swoje prawa musi mieć! Trochę niezgrabnie jej to szło (Wiecie- ciężko jest swobodnie operować dłońmi, kiedy ma się w większości złączone palce!), ale koniec końców- wydobyła ubranko z opakowania:


...I jak to bywa przy każdej nadarzającej się okazji- pozwoliła "niechętnie" się sfotografować: 😉


-"Aaa!"


Szpilki chyba jej nie służą...Będzie musiała obejść się z jakimś innym typem obuwia...



Bibi potrzebuje pilnie lusterka i grzebienia!


 -"Teraz jestem śliczna!"


 -"Uuu! A co to za buciki?"


 -"No! Pasują!" 😀


Jak to Barbie (Dziś zażyczyła sobie mówić na nią w pełnej godności, aby podkreślić wagę święta)- przez przeszło 58 lat: Wciąż nas zachwycała, zadziwiała, zaskakiwała...Mógłbym tu wstawić praktycznie każdy czasownik z przedimkiem "Za". Była dla nas inspiracją, tajemnicą zamkniętą w plastikowym ciałku i plastikową kontrowersją, opatuloną warstwami różowego materiału, obsypaną brokatem i cekinami. Była praktycznie każdą osobą z show-biznesu, jednocześnie będąc zapamiętaną jako uśmiechnięta blondynka o nienagannym makijażu i proporcjami wyjętymi niczym z rysunków projektantów, czy marzeń wielu mężczyzn. Z tego powodu- pozwoliłem sobie zadać jedno, nurtujące mnie od zawsze pytanie do Bib...Barbie:

-"Barbie- Jak to możliwe, że przez te parędziesiąt lat: nie zestarzałaś się ani o odrobinę?"
-"No cóż...To dość dziwne pytanie...Ale odpowiem tak samo, bo to co powiem jest prawdą. Po prostu...Nie mam czasu się starzeć! <śmiech>"


-"Jak to nie masz czasu? Nie myślisz o tym?"
-"Dokładnie! Nie mam czasu, bo mam ważniejsze rzeczy do zrobienia na tym świecie. Jest ciągle tyle nowych twarzy, tyle nowych trendów i zmian. Chcę na to wszystko patrzeć i towarzyszyć ludziom!"
-"I tylko to wystarczy? Zapomnieć?"
-"Nie...Moim najcudowniejszym kosmetykiem nie są żadne pudry, szminki, kredki, czy inne. Moim kosmetykiem jest...Uśmiech! <śmiech> Dlatego zawsze jestem uśmiechnięta!"
-"Wynika z tego, że..."
-"Że w tych czasach, ludzie wypełnieni botoksem, zamęczeni zabiegami upiększającymi- nie mają czasu na szczery uśmiech. Dlatego nici z wiecznej młodości! Ciągle żyjemy w stresie i zabieganiu. Nie mamy czasu uśmiechnąć się prawdziwie i z całego serca. Czy do rodziny, przyjaciół...Nawet do samego siebie!"

 

















-"Jak się o tym przekonałaś? Znałaś kogoś, kto wciąż zapominał o uśmiechu?
-"Kogoś? Ja byłam tą osobą nawet! Pewnego dnia- zapomniałam o uśmiechu. Kiedy sobie o nim przypomniałam- pomyślałam, że nie będzie to miało znaczenia: bez uśmiechu też się da normalnie funkcjonować. Po najbliższym przyjrzeniu się w lustrze, zdałam sobie sprawę, co ja najlepszego narobiłam! Nic nie pomagało- tony pudrów, kilka warstw błyszczyku...Nic! Dopiero wtedy 
 przywołałam swojego nieodłącznego przyjaciela- uśmiech. Od tamtej pory się z nim nie rozstaję!



My, poczciwe człowieczki, spośród masy obowiązków i sytuacji wymagających "Pokerowej twarzy"- nie mamy czasu na ciepły, czuły i prosty gest- uśmiech! Stańmy więc przed lustrem, raz na jakiś czas i uśmiechnijmy się do własnego odbicia- szczerze i z radością w sercu, tak jak zwykła robić to Barbie każdego poranka. Warto spróbować tej rady, skoro jest ona od 58-letniej kobietki. Nieprawdaż? 😉

Kończąc- w tym dniu Barbie życzy wam wszystkiego najlepszego w jej święcie, dużo chwil spędzonych z jej lalką i duuuużo uśmiechu! 


Do siego, następnego, nowego wpisu! 
Papatki!!💗

 P.s. Postaram się robić wpisy częściej! Bibi zobowiązała się o to zadbać! 😄




9 komentarzy:

  1. Oj, mało co tak cieszy kobietę jak nowa kreacja :) Pozdrowienia dla Bibi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak...I w dodatku różowa! :-D Bibi serdecznie dziękuje i ja wraz z nią! Również pozdrawiamy! <3

      Usuń
  2. Robisz świetne fotki! Przyglądałam się im z wielkim zainteresowaniem - pomysłowe, ciekawe ujęcia, takie... hmmm... soczyste, barwne. Odnoszę niekiedy wrażenie, jakby lala sama biegała po stole i niemal widzę ruch jej ust, kiedy do Ciebie przemawia :-) Uśmiałam się, czytając o tych podchodach sklepowych z prezentacją lalki w Twoich dłoniach - choć rozumiem, że wścibskie oczy mogą stresować ;-) Ja sama początkowo musiałam się przełamać, żeby bez oporów wyciągać lalkę w miejscu publicznym. No, a teraz już nie myślę o przechodniach. Wyciągam laluchę, focę i bawię się dobrze - reszta mnie nie obchodzi :-) Zabawnie opisałeś sytuację przymierzania prezentu :D Zdecydowanie szpilki jej nie służą - to tak jak mnie :P Twoja Barbioszka jest niesamowicie urocza :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie miała jakieś zastępcze, bo te czarne to zimowe! :-D A wzrok tych ludzi...Sam mnie przerażał. Warto się kiedyś przełamać, bo ludzie nie mają prawa nam dyktować, skoro sami nie chcą, żeby im dyktowano. Na szczęście jest sukienka, która się okazała trafionym prezentem! ;-) Buziaki! :-)

      Usuń
  3. Nie ma to jak udane zakupy ☺ Dobrze, że Bibi zadowolona 😉

    OdpowiedzUsuń
  4. Bibi wygląda w nowej sukience wspaniale :) Zdjęcia są świetne, a Bibi na nich taka pełna życia. Ja ostatnio też miałam pierwsze wyjście z lalkami na zewnątrz i bardzo się krepowałam w parku robić zdjęcia. A nie było jakoś dużo ludzi. Mogę sobie tylko wyobrazić jak stresujące to musiało być w sklepie pełnym ludzi. Pozdrawiam i życzę Bibi wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty już wszystko wiesz ale zasady zasadami! Zostałeś nominowany!
    Pozdrów Bibi! ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach ta Bibi :P. Widzę, że masz z nią niezłe przygody hehe :D.

    OdpowiedzUsuń
  7. rozczuliła mnie fotka z Bibi klęczącą
    nad zapakowaną sukienką :)))

    OdpowiedzUsuń